RadicalXChange na Igrzyskach Wolności 2022

RadicalXChange na Igrzyskach Wolności 2022

W październiku 2022, w ramach kolejnej edycji Igrzysk Wolności, będziemy gościć w Łodzi szereg prelegentów związanych z RadicalXChange. Ta powstała kilka lat temu w Stanach Zjednoczonych fundacja jest jednym z najszybciej zyskujących na znaczeniu think-tanków na świecie. Jej eksperci doradzają licznym instytucjom publicznym i prywatnym, a promowane przez nich idee, mimo swojego radykalizmu, spotykają się z dużym uznaniem, nie tylko ze strony przedstawicieli świata polityki czy nauki, ale i kultury. 

 O tym, czym jest RadicalXChange, jak powstało i jakie są cele fundacji, z Jackiem Hendersonem rozmawia Włodzimierz Gogłoza.

Jak powstało RadicalxChange i jakie są główne obszary waszej działalności?

RadicalxChange wystartowało w 2018 roku w odpowiedzi na entuzjazm i chęć działania, które wyrosły wokół książki Radical Markets autorstwa Glena Weyla i Erica Posnera. 

Od tamtego czasu wiele z pomysłów przedstawionych w tej pracy zostało poddanych szeregowi naturalnych eksperymentów. Rząd Tajwanu i władze stanu Kolorado w USA wdrożyły mechanizm tzw. głosowania kwadratowego (ang. quadratic voting). Zaś Gitcoin wykorzystał finansowanie kwadratowe (ang. quadratic funding), aby wspomóc dziesiątkami milionów dolarów projekty oprogramowania open source i inne dobra publiczne w ekosystemie Ethereum. Rozwinięte przez nas koncepcje trafiły nawet do najlepiej sprzedającej się gry strategicznej wszechczasów Civilization VI, w której zastosowano mechanizm głosowania kwadratowego oraz pewne pomysły z zakresu zarządzania przyszłością.

Obecnie członkowie naszej społeczności organizują się w ponad 100 oddziałach na całym świecie. Co roku organizujemy międzynarodowe konferencje. Ostatnie z nich odbyły się w grudniu 2021 roku na żywo w Tajpej oraz Denver, były również transmitowane online. Z niecierpliwością czekamy na nasze kolejne duże wydarzenie w 2022 roku, które będzie miało miejsce w Polsce podczas październikowych Igrzysk Wolności!

RadicalXChange jest kojarzone z dwiema ideami – ideą „radykalnych rynków” i ideą „liberalnego radykalizmu”. Większość ludzi, gdy słyszy tego rodzaju określenia, w naturalny sposób kojarzy je z wolnorynkowym libertarianizmem, ponieważ to przede wszystkim właśnie libertarianie mówią „o zdolności rynków do radykalnej przemiany społeczeństw”. Jak Wasza koncepcja liberalnego radykalizmu ma się do klasycznego liberalizmu i libertarianizmu?

Pojęciu „liberalizm” różni ludzie mogą przypisywać różne znaczenia, ale w tym wypadku mamy na myśli szerszą teorię polityczną z elementem stojącego w opozycji do autorytaryzmu zobowiązania do neutralności wobec różnych sposobów życia i wartościowania jednostek. 

„Radykalna” komunitarystyczna krytyka ograniczeń liberalizmu sprowadza się do tego, że autentyczne zaangażowanie w indywidualną samorządność jest sprzeczne z autentycznym zaangażowaniem na rzecz wspólnoty i różnorodności. Myślą przewodnią liberalnego radykalizmu jest poważne potraktowanie tej dialektyki i dążenie do stworzenia takiego liberalizmu, który mógłby funkcjonować w naszym pluralistycznym i różnorodnym świecie. 

Wyrastające z libertarianizmu koncepcje „głosowania nogami” oraz suwerenności jednostki dążą do czegoś przeciwnego – do oddzielenia i „uwolnienia” nas od ograniczeń naszego pluralistycznego i różnorodnego świata. Taka postawa podważa jednak źródło prawie wszystkich wartości, czyli nasze relacje. Nie jesteśmy i nie powinniśmy chcieć być jedynie nieznajomymi, którzy wymieniają się i czerpią zyski w ramach kapitalistycznych rynków. Nie wydaje się również, aby realistycznym było opieranie naszego bezpieczeństwa i wolności na możliwości odrzucenia systemu i wyjścia z niego. 

Myślę, że najlepiej ujął to John Dewey: „Ludzie nie byli w rzeczywistości zaangażowani w absurdalne dążenie do uwolnienia się od związków z naturą i ze sobą nawzajem. Dążyli do większej wolności w naturze i społeczeństwie. Chcieli mieć większą zdolność do inicjowania zmian w świecie rzeczy i bliźnich; chcieli mieć większy zakres ruchu, a co za tym idzie – większą swobodę w obserwowaniu […]. Nie chcieli izolacji od świata, lecz bardziej intymnego z nim związku. Chcieli kształtować swoje przekonania na temat świata samodzielnie, a nie na podstawie tradycji. Pragnęli bliższego związku ze swymi bliźnimi, aby mogli skuteczniej wpływać na siebie nawzajem i łączyć swe działania w imię wspólnych celów.”

Klasyczny liberalizm został urzeczywistniony przez kapitalistyczne rynki i demokrację opartą na zasadzie „jedna osoba, jeden głos”. Liberalny radykalizm, czyli to, co obecnie nazywamy pluralizmem, będzie potrzebował równie prostych instytucji. Nasza działalność polega na pomaganiu w ich tworzeniu.

Celem RadicalXChange jest „transformacja zarówno kapitalizmu, jak i demokracji, w celu zbudowania bardziej sprawiedliwego społeczeństwa”. Przyjrzyjmy się temu, jak miałoby to wyglądać w praktyce. Czy mógłbyś nam powiedzieć, czym jest głosowanie kwadratowe i dlaczego uważasz, że będzie ono służyć społeczeństwu lepiej niż obecny system „jedna osoba, jeden głos”?

Obecnie skłaniamy się raczej ku nazwie głosowanie pluralne (ang. plural voting). Pomysł polega na tym, że wyborcy otrzymują pulę „kredytów” uprawniających ich do głosowania, które następnie rozdzielają między różne pytania wskazane na karcie wyborczej, sygnalizując w ten sposób siłę swoich preferencji. Kredyty przeliczane są na „policzone głosy” zgodnie z ich pierwiastkiem kwadratowym. Jeśli więc przeznaczysz jeden kredyt na daną kwestię, to jest to jeden głos; cztery kredyty to dwa głosy; dziewięć kredytów to trzy głosy, itd. 

Przy prostej metodzie „jedna osoba, jeden głos” ignoruje się rozróżnienie między silniejszymi i słabszymi preferencjami. Daje to błędne odpowiedzi w sprawach, w których jedna opcja ma bardzo dużą wartość dla kilku osób, a druga ma małą wartość, ale dla większej liczby osób. 

Zamiast kierować się jedynie wolą większości, powinniśmy raczej dążyć do zrozumienia całkowitego znaczenia danej kwestii oraz całkowitego dobrobytu wynikającego z różnych decyzji. Głosowanie kwadratowe jest pod tym względem optymalne, ponieważ pozwala każdemu wskazać jak ważna jest dla niej/niego dana kwestia. Wyborcy mogą wyrazić kompleksowe i bardziej zniuansowane preferencje. Grupy mogą dojść do bardziej szczegółowych kompromisów i osiągnąć konsensus.

Zapewnianie dóbr publicznych jest prawdopodobnie najmniej kontrowersyjną z funkcji państwa. Wymyśliliście własne rozwiązanie efektu gapowicza – finansowanie kwadratowe, które znany libertariański ekonomista Alex Tabarrok nazwał „krokiem milowym w projektowaniu mechanizmów zaspokajania dóbr publicznych”. Czy mógłbyś wyjaśnić nam na czym polega główna zaleta tego nowatorskiego podejścia?

To, co obecnie nazywamy finansowaniem pluralnym (ang. plural funding), jest bardziej demokratyczną i skalowalną formą współfinansowania dóbr publicznych. 

Współfinansowanie to model finansowania dóbr publicznych, w którym rząd lub fundusz filantropijny wyrównuje indywidualne wpłaty na rzecz jakiegoś projektu. W finansowaniu pluralnym całkowite finansowanie dobra publicznego to zsumowane i podniesione do kwadratu pierwiastki kwadratowe z każdej wpłaty. 

Dzięki takiemu podejściu finansowanie zależy w większym stopniu od tego, ile osób dało swój wkład, niż od tego, czy projekt ma zamożnych zwolenników. Łatwiej w ten sposób wyłonić projekty, które rzeczywiście przynoszą korzyści szerokiemu gronu.

Pozostając przy temacie rynków: proponujecie zastąpienie własności prywatnej, czy jak to określają Glen Weyl i Eric Posner własności „monopolistycznej”, własnością pluralną, w której prawie wszystkie aktywa są okresowo wystawiane na aukcję. Dlaczego uważacie, że tak radykalna przebudowa struktury własności jest konieczna?

Własność pluralna to nowy sposób zarządzania aktywami, który jest bardziej sprawiedliwy i efektywny, niż sposoby obecne w kapitalizmie czy komunizmie. Posiadacze aktywów ustalają cenę, po której każdy może od nich je kupić i muszą okresowo płacić podatek proporcjonalny do tej ceny, aby utrzymać nad nimi kontrolę.

Własność prywatna istnieje po to, by rozwiązać problem tragedii wspólnego pastwiska. W swojej obecnej formie jest ona podstawą kapitalizmu i jak twierdzą jej zwolennicy ma nam gwarantować wolność. W rzeczywistości jednak jest to instytucja skostniała, dająca jednej osobie lub jednemu podmiotowi absolutne prawa do czegoś, jednocześnie odbierając je wszystkim pozostałym. W naszym świecie, w którym większość wartości jest wynikiem relacji sieciowych, wolność może być o wiele głębsza i cenniejsza, jeśli oprzemy ją nie na tym, co moje i twoje, ale na tych wszystkich rzeczach, których możemy używać wspólnie. 

W sferze gospodarki cyfrowej RadicalXChange opowiada się za „godnością danych”. Co rozumiecie w tym przypadku przez „godność” i jak ma się wasza propozycja do różnych inicjatyw Unii Europejskiej mających na celu ograniczenie wpływów gigantów technologicznych?

Należy pamiętać, że dane dotyczące jednostek powstają w ramach sieci i czerpią swoją wartość z efektów sieciowych. Dane każdego z nas zawierają w sobie ukryte informacje, które pozwalają na odkrywanie czegoś na temat osób, z którymi jesteśmy powiązani. Gdy więc jedna osoba ujawnia lub ukrywa tego rodzaju dane, ma to istotny wpływ na niezliczoną ilość innych osób. Jeśli każdy ma absolutną kontrolę nad swoimi danymi, to właściwie nikt jej nie ma. Dlatego naszym zdaniem dane powinny być przedmiotem wspólnych, demokratycznych decyzji, a nie jednostronnych decyzji indywidualnych. 

Niedawno ogłosiliśmy projekt ustawy o wolności danych (Data Freedom Act), który spotkał się z dużym zainteresowaniem sporej grupy przedstawicieli świata polityki, nauki i biznesu. Pojawiły się już nawet pierwsze próby wdrażania niektórych jego aspektów w praktyce. Unijne prawodawstwo również wydaje się zmierzać w podobnym kierunku, co niewątpliwie nas cieszy, aczkolwiek ostrożnie czekamy na finał obecnych prac legislacyjnych.   

Zaczęliśmy również aktualizować nasze działania i integrować je z nowym, kluczowym obszarem problemowym: prywatnymi sieciami danych, których działanie jest możliwe dzięki technologiom zwiększającym prywatność. Zarządzanie tymi sieciami stanowi kolejne ważne wyzwanie w obszarze dzielenia się informacjami i będzie pewnie przedmiotem licznych sporów odnośnie tego jak dane powinny być strzeżone, kontrolowane i wykorzystywane. 

Jak zamierzacie wdrażać swoje idee w praktyce?

Jako pluraliści pracujemy nad wprowadzaniem zmian na obrzeżach instytucji i w obszarze powiązań między ich różnymi typami. Staramy się budować na fundamentach już istniejących ośrodków koordynacji, zamiast je zastępować. Naturalną i bezpieczną przestrzeń dla eksperymentów można znaleźć w dzielnicach wielu miast, w niektórych instytucjach publicznych, w korporacjach i związkach zawodowych, w kościołach, w przestrzeni web3, czyli w społecznościach, które częściowo koordynują działania swoich członków, ale potrzebują pomocy w przezwyciężeniu wewnętrznych różnic, aby móc sprawniej działać na większą skalę.

Wierzę, że z czasem te społeczności, które wykorzystają idee, o których mówimy, będą jak nadprzewodniki: będą zarządzać zasobami w sposób bardziej produktywny i sprawiedliwy, likwidując waśnie i tworząc wspólne cele w ramach zróżnicowanej współpracy. Tym samym okażą się one bardziej wydajne niż istniejące struktury władzy. Dla nas zwycięstwo będzie w równym stopniu wynikiem nauki życia w inny sposób we wspólnotach skłonnych do eksperymentów, co rezultatem konkretnych osiągnięć i formalizacji, które – mamy nadzieję – spotkają się z oficjalnym uznaniem ze strony tego, co już istnieje.

Co było dotychczas najciekawszym wyzwaniem, na jakie natrafiliście podczas rozwijania swoich głównych pomysłów?

Pomysły zawarte w książce Radical Markets byłyby optymalnymi rozwiązaniami, gdyby problemem, z którymi się zmagamy, była kwestia skoordynowania zatomizowanych jednostek do działań na rzecz jednego dobra publicznego. 

Jednak w warunkach pluralizmu ludzie należą do wielu różnych grup, a problem polega na przezwyciężeniu naszej stronniczości w stosunku do grup lokalnych, na rzecz szerszej współpracy. Aby zmierzyć się z tym wyzwaniem zaprojektowaliśmy, a obecnie współ-wdrażamy tokeny soulbound (dosłownie „przypisane do duszy”), w skrócie SBT, dzięki którym nasze mechanizmy są w stanie formalnie rozpoznawać struktury różnych społeczności. 

Za sprawą tego rozwiązania pluralne głosowanie i pluralne finansowanie mogą być wykorzystane, aby premiować projekty, które mają szerokie i zróżnicowane wsparcie. Mechanizm pluralnej własności może z kolei dać gwarancję, że tylko członkowie danej społeczności mają dostęp do wspólnych zasobów. Spółdzielnie danych mogą wydawać tokeny SBT, które przyznają dostęp do danych badaczom lub odzwierciedlają prawa członkowskie. Możemy też wreszcie zacząć w pełni wykorzystywać potencjał lokalnych walut (tak jak to ma miejsce obecnie w Oakland, w Kalifornii).

Gdzie nasi czytelnicy mogą dowiedzieć się więcej o RadicalXChange i waszych pomysłach?

Jeśli jesteście zainteresowani tym, co robimy, wejdźcie na naszą stronę internetową, śledźcie nas na Twitterze, albo napiszcie do nas maila na adres: info@radicalxchange.org.

Tłumaczenie: Marta Brewer


Jack Henderson – specjalista RadicalXChange do spraw cyfrowej demokracji, badacz związanym z projektem BlockchainGov oraz Coalition Of Automated Legal Applications.

Włodzimierz Gogłoza – Head of Corporate Sustainability w agencji All Hands oraz specjalista do spraw komunikacji w projekcie Wildland. Doktor nauk prawnych, autor licznych publikacji z zakresu historii myśli organizatorskiej, teorii organizacji i zarządzania, empirycznych badań nad stanami natury oraz policentrycznych systemów prawnych.

Partnerzy

Partnerzy strategiczni

Współorganizatorzy

Partnerzy główni

Partnerzy

Partnerzy wspierający

Partnerzy merytoryczni

Partner wydawniczy

Zapisz się na Newsletter